28 maja uczniowie naszej szkoły porzucili plecaki szkolne i wyruszyli tropić Indian północno-amerykańskich.
Znalezienie wioski indiańskiej w Zalasowej okazało się trudnym zadaniem, nawet pan kierowca nie mógł jej odnaleźć, ale na wysokości zadania stanęła pani Jolanta Błoniarz i wytropiła ukrytą przed światem osadę. Na miejscu czekało na dzieci wiele atrakcji.
„Prawdziwy” Indianin oprowadził nas po wigwamach wyposażonych w oryginalne sprzęty.
Uczniowie mogli zobaczyć przedmioty codziennego użytku, zabawki oraz typowe stroje Indian. Chłopcy z zaciekawieniem oglądali broń, którą posługiwali się mieszkańcy prerii północno-amerykańskiej.
Po zwiedzeniu wioski na tropicieli z naszej szkoły czekał indiański tor przeszkód. Indianki szkoliły dzieci w rzucie oszczepem, toporkiem i celnym strzelaniu z łuku.
Po wyczerpujących ćwiczeniach wszyscy zasiedli do posiłku. Ale atrakcje się jeszcze nie skończyły.
Tym razem o wrażenia postarała się pogoda, kiedy zaczęła się wielka ulewa. Przed deszczem schowaliśmy się w wielkim wigwamie. Ulewa jak szybko przyszła – tak szybko poszła, a tropiciele Indian zasiedli ponownie do posiłku.
Ostatnią atrakcją były oczywiście zakupy. Wyposażeni w łuki, strzały i inne pamiątki udaliśmy się do autokaru. Droga powrotna do Rudnej Małej minęła bardzo szybko i o godz. 18 byliśmy na miejscu.